piątek, 12 listopada 2010

polski grafik w niemieckim warsztacie, czyli surrealizm


warto było nie dospać - błogosławione świty i poranki! 
warto było uparcie stać nad kasztą zecerską - o, błogosławione godziny ciężkiej pracy!                         warto było ubabrać się święcie w farbie drukarskiej - o, o, o!                 
jestem szczęśliwa! 


polski grafik nie potrafi po prostu odbić złożonej z czcionek strony na proporcjonalnym papierzysku. polski grafik patrzy na świat, ujmuje go w swoje dłonie, odwraca do góry nogami, powstały widok obraca wokół pionowej osi, przycina, dorysowuje, gdzieniegdzie zostawia ciszę i wzdycha w poczuciu spełnienia. pan ingarden szepnąłby tu, że polski grafik czuje, że nie żyje nadaremno







1 komentarz: