poniedziałek, 27 września 2010

O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...



Pogoda dla intelektualistów, czyli deszcz. W takim kontekście osprzętem staje się nie tyle książka, ile parasol (das Regenschirm). Miasto pozwala mi się poznać, obchodzić, pogłaskać. Mruczy dźwiękiem przejeżdżających tramwajów. Ale minie jeszcze trochę czasu, zanim będzie łasić się do mnie i czule zaczepiać futrzastym ogonem.
Hochschule fuer Grafik und Buchkunst to monumentalny i dostojny budynek. Wchodzących we własnej osobie wita Nike z Samotraki, ale zdaje się nie mieć głowy do spraw organizacyjnych związanych z uczelnią. Rozpostartym skrzydłem niby od niechcenia wskazuje kierunek do pokoju 24. Tam następuje iluminacja.
Ja jednak wracam na drogę poznania zmysłowego. Dzisiaj jeszcze tylko jedna wyprawa do centrum, a potem zaszywam się pod kocem z Braćmi Karamazow i kubkiem herbaty.








poniżej novum, czyli mój projektowy nabytek:









1 komentarz: