środa, 5 stycznia 2011
willkommen!
Za oknem pejzaż lipski, odsłona druga, noworoczna. Dzisiaj pojawił się akcent łączący obecną sytuację z niedawną wrocławską. O dziwno, niemiecki biletomat zjadł mi 100 euro! żelastwa te mają jakiś niepohamowany apetyt! biletomat na małopanewskiej pożywia się dietetycznymi 5 złotówkami i ma się dobrze. w porównaniu z tutejszym, wydaje się wręcz skromym wegetarianinem, który sobie skubie ziarenka słonecznika, a nie połyka ochłapy mięsa! rozwiązanie było wedle filozofii Ordnungu, czyli centrum klienta, podpisanie reklamacji i zapewnienie firmy, że kwota wpłynie w ciągu 2 tygodni na moje konto.
poezja chodnikowa...
ps. we wrocławiu na rynku, w galerii pod plafonem ponoć jest wystawa moich plakatów. w tym aż jeden niemiecki. zapraszam na osobiste zweryfikowanie plotek :)
wystawa czynna 14 stycznia do 14 lutego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz